Słowo Boże przychodzi do nas bardzo niespodziewanie, w najmniej oczekiwanym momencie. Szymona Piotra zastało podczas połowu ryb, Mateusza przy liczeniu pieniędzy w komorze celnej, Zacheusza na Sykomorze. Oferta łaski została przedłożona w zwykłej codzienności i oczekiwała natychmiastowej odpowiedzi. Podobnie rzecz się miała w miasteczku Sychar, gdzie Jezus zmęczony drogą usiadł przy studni. To ona staje się miejscem spotkania Bożego Słowa z Samarytanką i świadkiem jej nawrócenia. Chrystus, wchodząc w dialog z samarytańską kobietą, łamie pewne żydowskie zasady przyzwoitości, ale tylko dlatego, aby dać łaskę wiary i przybliżyć ją do Boga. Nie brzydzi się jej pochodzeniem ani jej grzechami, nie poniża jej godności ani nie wyśmiewa. Z wielkim miłosierdziem oferuje jej łaskę wiary i łaskę zbawienia, co w metaforyczny sposób ujmuje jako „woda żywa”. I to jest piękne w Jezusie, że każdą okazję wykorzystuje, by ratować człowieka od wiecznej zagłady, zdobywając go dla Siebie. Wchodzi z człowiekiem w dialog, przekonuje i pociesza, obiecuje życie pozbawione wstydu i upokorzeń. I taka też jest istota kolejnej niedzieli przeżywanego przez nas Wielkiego Postu. Bóg pragnie ci dać życie wieczne w zamian za twoją doczesność. Z tą ofertą wejdzie niespodziewanie do twojej codzienności i będzie żądał błyskawicznej reakcji. Gdzie nas spotka Słowo Boże? Przy jakiej czynności? Tego nie wiemy, ale skoro Samarytanka zaufała i się nie zawiodła, to my też starajmy się Bożemu Słowu nie przeciwstawiać, gdy będzie nas oczyszczać i wewnętrznie uszlachetniać.