„Panie, gdybyś tu był, mój brat by nie umarł” – słyszymy dzisiaj w Ewangelii wyrzut, jaki Marta kieruje w stronę Jezusa. On, przyjaciel Łazarza, spóźnił się, nie przyszedł do Betanii na czas, gdy można było Łazarza uleczyć z choroby zmierzającej do śmierci, która ostatecznie wszystko przekreśliła i odebrała nadzieję. Nic się już nie da zrobić! Łazarz leży już kilka dni w grobie! Jezusie, dlaczego się spóźniłeś z przyjściem do cierpiącego?
Ta piękna scena Ewangeliczna nie mówi o śmierci, ale o zwycięstwie wiary. Tam, gdzie kończy się wiedza człowieka, a on w skutek swojej bezradności stawia kropkę, jako symbol definitywnego końca, Bóg stawia przecinek. Tam, gdzie kres znajdują ludzkie możliwości, tam zaczyna się sfera Boga. Tam, gdzie ludzie widzą śmierć, tam Bóg widzi nadzieję i życie. Tam, gdzie ludzie widzą groby, tam Bóg dostrzega miłość. Tam, gdzie ludzie doświadczają kryzysów i tragedii, tam Bóg chce mieć swoje poletko do działania, gdzie ukaże swoją wszechmoc, bo „dla Boga wszystko żyje”.
Może i w naszej codzienności doświadczamy bezradności wobec kolei życia, a Bóg wydaje się być tak bardzo odległy, że nie reaguje na nasze modlitwy. Może wtedy przeżywszy jakąś tragedię przychodzą myśli, jak Marcie: „Panie, gdybyś tu był, stało by się inaczej”. Człowiek nieraz musi doświadczyć goryczy w życiu, aby tym bardziej mógł zrozumieć i sobie uświadomić, że ostatnie zdanie należy zawsze do Boga, nie do ludzkich umiejętności, ale Bożej łaski. W spotkaniu ze Słowem Wcielonym (Słowem Bożym) w Łazarza wstępuje życie, umarły zaczyna na nowo egzystować! To niesamowite, jak Ewangelia i łaska potrafią dźwignąć na nowo do życia umarłego człowieka! Bóg nie pozwoli ci umrzeć, bo sam jest „zmartwychwstaniem i życiem”, przychodzi z mocą nieco później, niż byś się tego spodziewał, abyś się przekonał o sile wiary, jaką otrzymałeś na chrzcie świętym. Poprzez Pismo Święte możesz zrozumieć logikę Bożego myślenia, abyś w chwilach kryzysowych i beznadziejnych do końca wierzył i miał ufność w Jego przychodzącą miłość.